Najkrócej mówiąc, otyłość jest wywołana niekontrolowanym, patologicznym przyrostem tkanki tłuszczowej w organizmie. To choroba przewlekła, której leczenie nastręcza zarówno medycynie, jak i dietetyce wiele problemów. Zaliczamy ją do chorób cywilizacyjnych, co oznacza, że zmaga się z nią dziś bardzo duża część społeczeństwa. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wpisała ją na listę chorób w 1996 roku.
Tylko 5-10% przypadków otyłości ma wyraźną przyczynę, np. niedoczynność tarczycy czy też przyjmowanie niektórych leków m.in. antydepresantów, sterydów. W ponad 90% jest ona spowodowana nadmiernym dostarczaniem organizmowi produktów o wyższej kaloryczności (tłuszcze, słodycze, żywność wysoko przetworzona itd.) niż wynosi rzeczywiste jego zapotrzebowanie. Zwykle otyłość związana jest także z niską aktywnością fizyczną i preferowaniem tzw. siedzącego trybu życia. Są statystyki, które wskazują, że człowiek w ciągu roku może przytyć od 0.3 do 0.8 kg. Jeśli w pewnym etapie straci samokontrolę nad spożywaniem nadmiaru produktów wysokokalorycznych, granica pomiędzy prawidłową masą ciała a nadwagą, a następnie otyłością, jest bardzo cienka. Przecież nikt nie staje się otyłym z dnia na dzień. Jest to proces trwający miesiącami lub latami.
Medycyna wyróżnia dwa etapy otyłości: androidalną (inaczej brzuszną, typu „jabłko), która polega na skłonności do odkładania się tkanki tłuszczowej w obrębie jamy brzusznej i w górnych częściach ciała, oraz gynoidalną (inaczej pośladkowo-udową, typu „gruszka”), gdy tkanka ta kumuluje się w okolicach bioder, pośladków i ud.
Otyłość androidalna (brzuszna) jest szczególnie niebezpieczna, gdyż stwarza bezpośrednie zagrożenie wystąpienia cukrzycy typu 2, insulinooporności, nadciśnienia tętniczego, chorób serca (np. choroby wieńcowej – niedokrwiennej), miażdżycy. Dlaczego? Otóż gromadzący się tam tłuszcz zaczyna otaczać ważne narządy wewnętrzne: żołądek, wątrobę, trzustkę, nerki. Ta tkanka tłuszczowa wzmaga wydzielanie do krwi pewnych związków zapalnych i enzymów wpływających na wzrost ciśnienia krwi (stąd większa skłonność do nadciśnienia), zwiększa poziom trójglicerydów oraz glukozy we krwi. Częściej spotykamy ją u mężczyzn oraz u kobiet po klimakterium (okres postmenopauzalny).
Z otyłością gynoidalą (pośladkowo-udową) wiąże się trochę mniej zagrożeń dla zdrowia, ale to nie oznacza, że należy ją lekceważyć. Zwykle prowadzi do powstawania żylaków kończyn, stanów zwyrodnieniowych stawów, bywa też przyczyną nowotworów narządów rodnych lub przewodu pokarmowego. Zmagają się z nią przede wszystkim kobiety.
Z każdym rokiem przybywa otyłych Polaków
Statystyki medyczne związane z występowaniem otyłości już od kilku lat nie nadążają za tempem przyrostu nowych przypadków tej choroby na świecie. Polska także należy do ścisłej czołówki krajów, gdzie ludzie tyją najszybciej. Podobno biorąc pod uwagę tempo zachorowalności, wyprzedzają nas już tylko Brytyjczycy, Niemcy i Węgry.
Lekarze różnych specjalności w naszym kraju biją dziś na alarm. Mówią już nie o epidemii otyłości, ale o jej pandemii! Blisko połowa Polaków może zmagać się z otyłością, natomiast około 1,5 miliona takich pacjentów (ze wskaźnikiem BMI 40 i więcej) kwalifikują się do zabiegu operacyjnego zmniejszenia pojemności żołądka. Według raportów opublikowanych przez GUS w Polsce z tym schorzeniem zmaga się 46% kobiet i 64% mężczyzn. W Europie w zatrważającym tempie tyją dzieci i młodzież. Dla przykładu – w 1995 roku nadwagę lub typową otyłość odnotowano u 9% dzieci i młodzieży, natomiast w 2013 roku było to już 16%! Najwięcej otyłych dzieci i młodzieży uczącej się stwierdzono w Warszawie.
Dodajmy jeszcze prognozy medyczne, które dosłownie zapierają dech w piersiach. Opierając się na nich, do 2035 roku w Polsce nastąpi wzrost zachorowalności na otyłość z 22% do 33%, odsetek chorych na cukrzycę typu 2 wzrośnie z 6% do 12%, natomiast chorych ze stwierdzonym nadciśnieniem tętniczym – z 32% do 50%. W 2048 roku nie będzie już w Polsce ani jednej osoby, która będzie mogła pochwalić się prawidłowym wskaźnikiem masy ciała BMI. Zróbmy więc wszystko, aby do tego koszmaru nie dopuścić. To nie jest żart, takie są realne przypuszczenia podparte wnikliwymi wyliczeniami.
Otyłość skraca życie i pogarsza jego jakość
Od dawna powszechnie mówi się, że ludzie cierpiący z powodu otyłości mają mniejsze szanse na dłuższe życie niż ci z prawidłową wagą ciała. Otyłość pogarsza też jakość życia. Choć teoria ta jest dobrze znana, niekiedy mam wrażenie, że przestała robić na kimkolwiek wrażenie. Tylko w USA winę za 300 tysięcy zgonów w ciągu roku ponosi właśnie otyłość i wszystkie choroby jej towarzyszące (przede wszystkim cukrzyca typu 2, następstwa miażdżycy itd.).
Na temat zabójczego wręcz wpływu otyłości na zdrowie publikuje się dziś w literaturze medycznej setki raportów. Najbardziej zaangażowanymi w ten problem są uczeni ze Stanów Zjednoczonych, gdzie choroba zbiera niespotykane dotąd żniwo. Właśnie oni nie tak dawno przeprowadzili nadzwyczaj wnikliwe badania, które trwały aż 8 lat i objęto nimi grupę 6428 pacjentów ze stwierdzoną chorobą wieńcową, poddanych zabiegowi pomostowania aortalno-wieńcowego (w skrócie CABG). Szczegółowo analizowano ich późniejszy stan zdrowia i dostrzeżono, że każdego kolejnego roku umierało 3 razy więcej osób, u których wystąpiły 4 podstawowe dolegliwości – nazwano je „kwartelem śmierci”. Na pierwszym miejscu jest otyłość, następnie nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i hipertriglicerydemia (wysoki poziom trójglicerydów we krwi).
Zatem kto chce żyć dłużej i zdecydowanie zdrowiej, ten czym prędzej powinien podjąć regularną kurację redukującą nadmiar kilogramów.
Tylko natura zna skuteczny lek na schudnięcie
Medycyna akademicka nie dysponuje dziś ani jednym preparatem pomocnym w zrzucaniu zbędnych kilogramów, za to naturalna – dziesiątkami takich specyfików. Wskutek niebywałej epidemii otyłości w krajach rozwiniętych od lat prowadzi się nadzwyczaj intensywne badania kliniczne nad przydatnością roślin leczniczych w kuracji odchudzającej. Dziś wiele już udało się osiągnąć, często opierając się na mądrości dawnej medycyny ludowej. Z tych zdobyczy koniecznie należy skorzystać. Leki z apteki natury mają tę przewagę nad syntetykami, że w bezpieczny sposób potrafią przywrócić właściwą masę ciała, dodatkowo wspomagają leczenie innych, współtowarzyszących otyłości chorób, do których zalicza się: nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu 2, insulinooporność, wysoki poziom frakcji LDL cholesterolu i trójglicerydów, niedomagania serca itd.
Zapamiętajmy – skuteczny i bezpieczny sekret odchudzania zna tylko natura. Aby jednak osiągnąć efekty, trzeba zgłębić wiedzę na temat mechanizmu działania roślin w skomplikowanym procesie przemiany materii.