Ponoć jest ukryty na wulkanicznej wyspie Reunion pośrodku Oceanu Indyjskiego, na wschód od Madagaskaru. To legendarny skarb francuskiego korsarza Oliviera Levasseura żyjącego na przełomie XVII iXVIII wieku, nazywanego „La Buse”, czyli Myszołowem.
Dwudziestego szóstego kwietnia 1721 roku Levausser wraz z kapitanem Johnem Taylorem napadli na dwa okręty na powracający z Indii galeon Nossa Senhora do Cabo e Sao Pedro. Ponieważ zachowały się dokumenty ładunku statku, eksperci oszacowali dzisiejszą wartość pirackiego łupu. Wynik obliczeń – 5 miliardów euro!
Piraci nie mogli wybrać lepszej kryjówki na swoją zdobycz niż wyspa Reunion. Wnętrze tego skrawka lądu jest rajem dla każdego, kto chciałby ukryć skarb i jednocześnie piekłem dla niezliczonych badaczy oraz śmiałków, którzy od stuleci go poszukują. A przy tym wszystko jest takie proste.
Kiedy w 1730 roku Vasseur został skazany na Reunion na szubienicę, niby wyjawił swoją tajemnicę – już ze stryczkiem na szyi przekazał zaszyfrowaną wiadomość wiwatującemu tłumowi: – Zachciewa się wam skarbu? Możecie go mieć! Trafi do tego, kto to zrozumie. Rzucony w tłum kawałek pergaminu pojawił się ponownie wiele lat później. Odczytanie go początkowo wcale nie było trudne. Zastosowany zapis przypomina szyfr wolnomularzy. Ale dopiero po transkrypcji wyszła na jaw prawdziwa zagadka: tekst jest kompletnie niejasny! Kryptolodzy z całego świata próbowali odkryć sens dziwnego pisma, lecz bezskutecznie. Tymczasem przypuszcza się, że skarb może się znajdować też na innych wyspach, choć za Reunion przemawia jeszcze to, co rzekomo powiedział „La Buse”, gdy prowadzono go na szubienicę: – Za to, co tu schowałem, mógłbym sobie kupić całą wyspę.