ŚwiętaWielkanoc

Wielkanoc na świecie.

Florencja.

W stolicy Toskanii Wielkanoc jest bardzo wybuchowa. Punktem kulminacyjnym jest eksplozja wózka na placu przed katedrą.

Powiązane artykuły
wielkanoc florencja

W Wielką Niedzielę rano na plac zajeżdża wóz. Stylowy, wysoki na dziesięć metrów, załadowany pirotechniką. Zaczyna się Scoppio del Carro, największy wielkanocny event Florencji. Jego tradycja sięga prawie tysiąca lat!

Dym i huki. Wszystko wzięło się od niejakiego Pazzino de`Pazzi, promiennego florentczyka, który wziął udział w Pierwszej Krucjacie i pierwszy wspiął się na mury Jerozolimy. Za ten brawurowy wyczyn jego dowódca ofiarował mu trzy krzemienie z Bazyliki Grobu Pańskiego. Od nich wzięła się tradycja świętych ogni podczas Wielkanocy. Najpierw były procesje z pochodniami, potem bardziej spektakularne widowiska.

Wspomniany wóz, udekorowany wiosennymi kwiatami i ziołami, w eskorcie żołnierzy, muzyków i wiernych w XV-wiecznych strojach sunie na plac katedralny. Procesja wchodzi do kościoła, gdzie biskup odpala racę w kształcie gołębicy (tzw. colombinę), która zadymia całą okolicę. Odzywają się dzwony i przy wtórze eksplozji oznajmia światu zmartwychwstanie Chrystusa.

Attendorn.

Nie ma w Niemczech innego miejsca, gdzie obchodzono by Wielkanoc z większym ładunkiem. Ognia światła, emocji.

wielkanocne tradycje Niemcy Attendorn 4

Attendorn leży w Sauerland, czyli „kwaśnej krainie”. Nazwanej tak, być może od kapryśnej, deszczowej pogody, jaka dominuje na tych zalesionych, pokrytych wzgórzami terenach. Mimo pogody Wielkanoc jest tu wyjątkowa.

Wszystko zaczyna się od hałasu. W Wielki Piątek wierni schodzą się do kościoła z kołatkami, które uruchamiane są, gdy zamilkną dzwony. Ponoć symbolizują zdradę Judasza. W Wielką Sobotę z kolei wszyscy wybierają się do kościoła z bochnami chleba z kminkeim, by go poświęcić. Potem wszyscy, w podgrupach zwanych ferajnami, udają się do lasu, żeby ściąć najwyższy świerk (koniecznie siekierą) i zwieźć go na rynek. To rodzaj konkursu. Po zmierzeniu i wybraniu najdłuższego, wszystkie ferajny muszą znów wciągnąć świerk na swoją górę, ogołocić go z gałęzi, opleść słomą i przygotować do podpalenia wielki stos. W Wielką Niedzielę około godziny 21, na znak dany z kościoła (zapalenie krzyża na wieży), młodzi wymachujący żagwiami podpalają stosy.

Sewilla.

To miasto procesji. Od Niedzieli Palmowej do Wielkanocnej odbywa się ich tu aż 70. Jedni się wtedy umartwiają inni piją wino.

SS 1

Podobno więcej tu kościołów niż w Rzymie, a każdy ma swoje bractwo. Dlatego Semana Santa (Wielki Tydzień) to jeden wielki pochód kapturników. Kaptury zakrywają twarze braci, którzy ordynują sobie różne wyrzeczenia. Jedni idą boso, inni nie piją cały dzień, a jeszcze inni się umartwiają (np. parzą sobie ręce woskiem).

Na zdrowie Madonny! W czasie procesji po wąskich uliczkach Sewilli obnoszone są święte figury na platformach zwanych paso. Udekorowane koronami, złotymi szatami, kwiatami i kandelabrami są niemiłosiernie ciężkie (niektóre ważą nawet ponad tonę!) i trudno nimi operować. Dlatego do dyrygowania takim konduktem wyznaczeni są mistrzowie ceremonii, Los Capazos, którzy głośno wydają niosącym komendy odnośnie postoju albo skręcania. Procesja to także okazja do spotkań z sąsiadami, flirtów i zabawy. A gdy mija ona zatłoczone bary, ich goście unoszą kieliszki w toaście „Que Guapa!”, czyli „Hej Piękna!”

Nazareno.

To członkowie bractw, którzy biorą udział w procesjach Santa Semana (Wielkiego Tygodnia) w Sewilli. Zakładają tunikę i spiczaste nakrycie głowy , gwarantujące im anonimowość. Mówi się, że ten strój wywodzi się z czasów inkwizycji, kiedy ludzie skazani za grzechy musieli w ramach pokuty zakładać na głowę worki. Prawdziwi pokutnicy (los penitentes) dźwigają dodatkowo kilkukilogramowe, drewniane krzyże.

Lipnica murowana

Niedziela Palmowa w tej wsi niesie feerię barw i szczyptę emocji.

Niby dawniej bywało tu lepiej. Przez 600 lat Lipnica Murowana była miastem, dziś jest tylko wsią. Ale za to wyjątkową. Wszystko za sprawą odbywającego się tutaj od ponad 60 lat konkursu na najpiękniejszą palmę wielkanocną.

Głowy do góry. Trzeba je wysoko zadzierać, bo rekordzistki mają grubo ponad 30 metrów. Żeby palma mogła wystartować w konkursie, musi być wykonana wyłącznie z naturalnych materiałów (plastik czy metal nie wchodzą w grę) i tylko siłą ludzkich mięśni z pomocą tyczek i lin może być postawiona do pionu. Jeśli któraś się złamie podczas stawiania, odpada z gry. Mierzenie, stawianie palm, potem ich święcenie i na koniec ogłoszenie wyników konkursu dzieje się na lipnickim rynku przy wtórze strażackich orkiestr dętych i różnych zespołów. Wszystko to już 14 kwietnia!

Kraków

Jeden z najstarszych zwyczajów wielkanocnych łączy się z kopcem Kraka. Wywodzi się z pogańskich obrzędów.

wielkanoc w krakowie

Jest w Krakowie tradycja, co się zowie Rękawka. Tak nazywano kiedyś kopiec Kraka, ponoć usypany z ziemi noszonej przez lud w rękawach. Rękawka odbywa się we wtorek po Wielkanocy i polega na toczeniu jaj z góry. Ale początki tego święta wcale nie są chrześcijańskie.

Woje w zbrojach. Rękawka ma swoje korzenie w pogańskich zwyczajach wiosennych dziadów odprawianych w czasie równonocy. W ramach czci oddawanej zmarłym zrzucano z góry pokarmy i monety. Kiedy te obrzędy włączono w wielkanocne obchody, zamożni krakowianie wspinali się na opiec by zrzucać dla gawiedzi owoce, obwarzanki, pierniki i pisanki. Sięgały po nie dzieci, żacy oraz biedota.

Dzisiaj Rękawka to wielki festyn, w którym biorą udział rozmaite grupy rekonstrukcyjne. Na przybyłych czeka wiele atrakcji. Jest bieg wojów wokół kopca, topienie Marzanny, rekonstrukcje bitew albo anty wampirycznych pochówków. I znów sięga się do prasłowiańskich tradycji – powstają wioski, gdzie można zobaczyć, jak się wówczas mieszkało, w co ubierało i co jadło. Jak widać, tradycja kołem (i jajkiem) się toczy.

Finlandia

W Wielką Sobotę fińskie dzieci mają misję – muszą wypędzić z domów złe duchy.

virpominen

Mówi się o nich: wielkanocne wiedźmy. To zajęcie głównie dla dziewczynek, choć i chłopcy chętnie się w to angażują. Cała zabawa przypomina trochę nasze ostatkowe przebierańce. Dzieciaki ubrane w dziwne, często stare ciuchy, z pomalowanymi twarzami, na których pojawiają się piegi i rozmaite znamiona, chodzą od domu do domu z udekorowanymi kolorowo gałązkami bazi.

A kysz! Tymi gałązkami wypędzają z domu złe duchy, a w nagrodę dostają łakocie. W każdym domu, który odwiedzają stoi kosz pełen słodyczy. Dzieci rzucają zaklęcie, które brzmi mniej więcej tak: „Macham gałązką na nowy i zdrowy rok, a wy mi dajcie za to grosz”. Zanim małe wiedźmy wyruszą na odprawianie swoich rytuałów, w domowym zaciszu przygotowują się do powitania wiosny. W płaskich naczyniach wypełnionych ziemią wysiewają trawę, w wazonach stawiają witki brzozowe, żeby wpuściły zielone listki. Trochę w tym pogańskich tradycji związanych z powitaniem wiosny. Kiedy trawa wykiełkuje i podrośnie, między źdźbła kładzie się pisanki, figurki zajęcy i pisklaków.

Bessieres

My w poniedziałek wielkanocny oblewamy się wodą, a w pewnym francuskim miasteczku smaży się omlet-gigant.

file.francja omlet

To Napoleon namieszał. Kiedyś zatrzymał się w miasteczku Bessieres niedaleko Tuluzy, żeby odpocząć i coś zjeść. Tak się zachwycił zamówionym w oberży omletem, że kazał przynieść wszystkie jaja od chłopów i zrobić z nich wielki omlet dla swojego regimentu. Żołnierze byli zachwyceni.

Wiosłując w patelni. Z tego zrodziła się tradycja, żeby zawsze na Wielkanoc smażyć wielki omlet i wraz z kawałkiem chleba częstować nim najbiedniejszych mieszkańców miasteczka. I tak się to ciągnęło przez dziesiątki lat, aż zrobił się z tego swego rodzaju festyn. Powstał Globalny Komitet Omleta, który odziany w czerwono-zielone pelerynki paradował w wielkanocny poniedziałek przez miasteczko. W Bessieres co roku wyciąga się ważącą tonę i mierzącą cztery metry średnicy patelnię, wbija się w nią 15 tysięcy jaj, wlewa 25 litrów oleju i hałdy posiekanego szczypiorku. Uwijają się przy tym zastępy kucharzy, którzy nieustannie mieszają wielkimi niczym wiosła łyżkami.

Sao Bras De Alporte

Ulice miasteczka w Wielkanoc zmieniają się w kwietne dywany.

68951263 sao bras de alportel portugal april 2015 traditional religious procession of the flower torches even

Raz w roku Sao Bras de Alporte, urocze miasteczko na południu Portugalii, zamieniają się w istny festiwal kolorów i zapachów. Po kwiatach się stąpa, kwiaty się obnosi. To największy element dekoracji podczas mszy rezurekcyjnej.

Tkacze botaniczni. Przedwielkanocny czas jest tu gorący. Mieszkańcy gromadzą setki tysięcy kwiatów, by udekorować nimi miasto. Na chodnikach i ulicach układa się według starych tradycyjnych wzorów regularne dywany, które wyznaczają trasę procesji. Ozdabia się też balkony. Są również „kwietne pochodnie”, czyli bukiety przypominające rzeźby, które będą nieść uczestnicy najważniejszej dla chrześcijan procesji. W jej trakcie męski chór śpiewa „Ressuscitou como disse! Aleluia!” Po południu wybiera się tą najpiękniejszą „pochodnię” i balkon. Święto religijne zamienia się w regionalny festyn, bo wokół rozkładają swoje specjały lokalni wytwórcy.

Koprzywnica.

Z całej Polski zjeżdżają tutaj ludzie, żeby na własne oczy zobaczyć bziukanie ogniem, zwyczaj z bardzo dawnych czasów.

W Wielką Sobotę w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej w Koprzywnicy odbywa się niezwykły spektakl. Włączony jest on w wielogodzinne obchody sobotniej liturgii. Ale ogniowa tradycja sięga tutaj jeszcze czasów przedchrześcijańskich.

Nabrać nafty w usta! Kościół stoi na górze, na której istniała kiedyś pogańska świątynia Łady i Nii, gdzie czczono ogień. To pierwsza teoria. Druga mówi o tym, że zwyczaj bziukania narodził się po upadku powstania styczniowego, kiedy to zaborcy zakazali używania salw podczas wielkanocnych obchodów. Strażacy wymyślili coś cichszego, ale bardzo efektownego – wydmuchiwanie słupów ognia. Najpierw nabierają nafty w usta i wypluwają ją na płonącą pochodnię. Nazwa „bziukanie” właśnie prawdopodobnie wzięła się od tego specyficznego odgłosu, jaki towarzyszy wydmuchiwaniu nafty na płonące pochodnie. Wszystko odbywa się podczas rezurekcyjnej procesji, w której kroczy też szpaler strażaków. Bziukanie oświetla drogę księdzu niosącemu monstrancję. Strażakom towarzyszą Rycerze z Chorągwi Ziemi Sandomierskiej i Staszowskiej, oddający salwy z armat, które ogłaszają, ze Chrystus zmartwychwstał.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też
Close
Back to top button
Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Ads Blocker Detected!!!

We have detected that you are using extensions to block ads. Please support us by disabling these ads blocker.

Powered By
100% Free SEO Tools - Tool Kits PRO