WigiliaBoże NarodzenieŚwięta

Polska wigilia dawniej i dziś

Dawne wierzenia i obrzędowość

Każde zdarzenie w tym dniu stanowiło podstawę do wróżb i przepowiedni przyszłości. W dniu tym niezwykle niechętnie pożyczano, wydawano coś z domu, mniemano bowiem, że kto w wigilię coś z domu swojego wydaje, ten niczego się nie dorobi. Dla tego czarodziejskiego wpływu wigilii na cały rok w ten dzień nie cerowano i nie szyto, ażeby „nowe się nie darło”. Żebracy nie chodzili po prośbie bojąc się, że przez cały rok chodzić będą i niczego nie dostaną.

Powiązane artykuły

Rano przy obrządku należało uważać, aby pierwszy do domu wszedł mężczyzna, a nie kobieta. Przyjście mężczyzny wróżyło na cały rok zdrowie, kobieta zaś przynosiła przez cały rok chorobę. Rano myto się w zimnej wodzie, do której wkładano kilka monet srebrnych, a nawet złotych,

a gdzie nie ma ani jednych, ani drugich – to miedzianka

Myjąc się dotykano ręką monet, żeby być silnym jak kruszec, z którego zrobiono monetę, i żeby się

pieniądze człowieka trzymały

Pamiętano także, aby przy wieczerzy mieć przy sobie pieniądze – bo wtedy będą przez cały rok. Oplatano stół łańcuchem, aby chleb się go zawsze trzymał, a żelazo pod stołem miało także chronić ziemię przed ryciem kretów. Wymiatając przed wieczerzą izbę czyniono to zawsze w kierunku „od drzwi” aby nie odganiać kawalerów.

Wróżono z pogody – dzień jasny obiecywał, że kury się będą dobrze niosły, pochmurny – gwarantował obfitość mleka. Obfitość miodu zapewniała jemioła. Po południu przed wieczerzą gospodarz zbijał obuchem (nie ostrzem) siekiery upatrzoną jemiołę i rzucał ją w dół. Drugi człowiek łapał ją w powietrzu, jemioła nie powinna dotknąć ziemi. Taką jemiołę wraz z woskiem wkładano do uli, miała ona wpływać na obfitość miodu.

Wiele wigilijnych wróżb dotyczyło zamążpójścia i ożenku. I tak, pochmurne niebo wróżyło zamążpójście pannom starym i bogatym, jasne – młodym i biednym. Pod koniec wieczerzy wigilijnej wróżono sobie ze źdźbeł siana spod obrusa: jeśli dziewczyna wyciągnęła zielone:

w zapusty przywdzieje ślubny wianek

gdy zwiędłe

trzeba będzie jeszcze na męża poczekać

a jeśli żółte – to całkiem zła wróżba

umrze jako stara panna

Wyciągano kłosy ze snopów, wycierano ziarenka i liczono je: do pary – szybkie małżeństwo zapowiadały, nieparzyste oznaczały dłuższą samotność. Młodzi ludzie nabierali na łyżkę kutię i rzucali ją do góry. Jeśli ziarna przylgnęły do sufitu – była to wróżba szybkiego małżeństwa. Po kolacji dziewczęta wychodziły przed dom i wołały głośno; z której strony echo odpowiedziało, z tej przyjdzie mąż. Wróżono też przy użyciu trzech talerzy, w których była woda, piasek, gałązka świerku, symbolizujące chrzciny, śmierć, zamążpójście. Talerze stały w ciemnym miejscu i zależnie od tego, kto który wskazał, to mu było pisane w przyszłym roku.

Po wieczerzy wigilijnej zlewano wszystkie resztki jedzenia do większej miski, gospodarz łamał opłatek, a potem chleb na tyle kawałków, ile miał koni i bydła. Opłatki i chleb wkładano do miski, a potem gospodarz szedł do stajni i dawał jeść najpierw koniom – dziękując im za ciężką pracę, potem cielętom –

żeby się dobrze darzyły

a potem krowom – aby mleko dawały. Na Podhalu „innej żywinie”, a więc świniom, kurom itp. wigilijnego jadła nie daje się wcale. Nie daje się też psu, ponieważ

szczekał raz na Pana Jezusa

Natomiast na Górnym Śląsku w wigilię dawano krowom masło, chleb, miód i struclę, aby miały dużo dobrego mleka. Gąsiorowi, kogutowi i psu dawano pieprz i czosnek z chlebem, aby każdy z nich był bardzo zły i dobrze gospodarstwa strzegł. Kurom dawano groch, aby dobrze jajka niosły, bydłu i koniom dawano bób –

aby się chowało i pięknie wyglądało

Inną grupą obrzędów wigilijnych – mających początki w prastarych zwyczajach pasterskich i rolniczych Słowian – jest kult drzewa. Kult ten uprawiano w celu wniesienia do każdego domu dobrodziejstw związanych z mocą żywego ducha drzewa. Według wierzeń ludowych – świerk, jodła i sosna zawierają w życiodajne moce i mają niezwykłe właściwości. Echo tych wierzeń widać do dziś w naszych obyczajach choinkowych. Ale szacunkiem otaczano wszystkie drzewa.

Po wieczerzy wigilijnej wychodzono gromadnie do sadu, potrząsano drzewami budząc je na urodzaj. Gospodarze pukali w drzewa obuchem siekiery (nie ostrzem), grozili drzewom, pytając:

Będziesz rodziło, czy nie będziesz rodziło?

a domownicy w imieniu drzew przyrzekali bogaty urodzaj. Powrósłami skręconymi ze słomy rozesłanej pod wigilijnym stołem obwiązywano drzewka na „urodzaj”. Gospodyni piekąc chleb w wigilijny dzień, nie umywszy rąk z ciasta wychodziła do sadu, podchodziła do drzew mało urodzajnych i obejmując je oblepionymi ciastem rękami prosiła:

ródźcie

Po powrocie z Pasterki wszyscy domownicy szli do sadu i potrząsając drzewami mówili:

obudźcie się, bo narodził się Jezus Chrystus

W tradycji ludowej przemieszanie pradawnych zwyczajów z obrzędowością i wiarą chrześcijańską tworzy mozaikę bardzo skomplikowaną.

Poprzednia strona 1 2 3 4 5

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też
Close
Back to top button
Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Ads Blocker Detected!!!

We have detected that you are using extensions to block ads. Please support us by disabling these ads blocker.

Powered By
Best Wordpress Adblock Detecting Plugin | CHP Adblock