Ta wiadomość wzbudziła sensację; kamienne budowle w Jeziorze Bodeńskim? Ogromne miejsce kultu na dnie największego zbiornika słodkowodnego na pograniczu Niemiec i Szwajcarii? Odkryto je przypadkiem, podczas przeprowadzania rutynowych pomiarów jeziora – chciano poznać dokładną głębokość w każdym miejscu. W pewnym momencie echosonda statku badawczego wykazała anomalie na dnie. Po szwajcarskiej stronie, mniej więcej 200-300 metrów od lądu, pojawiły się na ekranie dziwne wzniesienia, stożkowate pagórki. Szef projektu uznał, że jest to błąd odczytu i powtórzył pomiary. Zrobił to jeszcze kilkakrotnie, jednak wynik pozostawał niezmienny: równolegle do brzegu znajdowały się ustawione w linii prostej, w jednakowych odległościach od siebie kamienne kopce o średnicy od 15 do 30 metrów. Doktor Urs Leuzinger, archeolog z kantonu Thurgau, wysłał na zwiady płetwonurków, którzy naliczyli 170 wniesień. Mają one około trzech metrów wysokości i łączą masę ponad 100 tysięcy ton – o wiele większą niż w przypadku słynnego obiektu kultu w Stonehenge.
Czemu jednak miały służyć? Aby rozwiązać tę zagadkę, w 2019 roku dr Leuzinger wysłał w to miejsce ciężki sprzęt: pływającą koparkę, która rozpołowiła wzniesienie nr 5. Z wykopu wydobyto nie tylko kamienie, ale i drewno: specjalnie wyciosane pale! Udało się je datować. Archeolodzy wiedzą już, iż pagórki wzniesiono w neolicie – 5500 lat temu. Zostały więc zbudowane mniej więcej w tym samym czasie co Stonehenge. Uczeni zakładają, że kręgi służyły za miejsca pochówku ludzi, którzy w tamtym okresie zamieszkiwali brzegi jeziora w domach na palach.
To odkrycie może stanowić początek nowej gałęzi badań poszukujących zatopionych miejsc kultu z okresu neolitu. Za sprawą wysokich temperatur i suszy w lecie z wód wyłania się bowiem coraz więcej reliktów przeszłości.